Grudzień ’19
Koniec roku to zwyczajowo okazja do podsumowań. Ja zestawienie moich tegorocznych biegowych wydarzeń już zaprezentowałem. Tym razem będzie więc krótko o samym grudniu.. i poprzednich latach 😉
A w grudniu żadnych startów nie planowałem, generalnie biegania było niewiele. Poza nowym projektem, Żółty rzeszowski, czyli na trasie UP, w ramach którego raz w miesiącu biegniemy kolejny odcinek tras Ultramaratonu Podkarpackiego, niewiele biegałem. Za to wspomniana wycieczka, pomimo deszczowej soboty, pozwoliła zapoznać się z połowa trasy UP70, a przy okazji kilku uczestników ustanowiło sobie nowe rekordy przebiegniętych jednorazowo kilometrów. Następna okazja w połowie stycznia 🙂
Więcej czasu spędzałem na siłowni (wioślarz, ćwiczenia ogólnorozwojowe, bieżnia), kilka treningów z podbiegami na pobliskiej górce. Oraz – co tu ukrywać, słupki same pokażą – na lenistwie i obijaniu się, zwanym dla niepoznaki r o z t r e n o w a n i e m 😉
Ale pojawił się też pomysł na nowy projekt biegowy. Zainspirowany zwołanym przez kolegę STEQ spontanicznym biegiem po nocnym słocińskiem lesie i ‘moją’ rozruchową przebieżką w Nowy Rok, planuję w każdą pełnię ruszać nocą na pagórki – dla nowych wrażeń podczas nocnego biegania po starych ścieżkach i takich choćby widoków miasta 😉
Może nazwą dla cyklu będzie “Z czołówkami po Łanach” albo… “Łany w pełni” 🤔
Teraz kilka obrazków na podsumowanie. Jak widać, w grudniu biegania niem symbolicznie, bo nawet 100km nie wyszło. Za to rower stabilnie – pomimo deszczowej pogody, dzięki rowerowej odzieży z Decathlonu, konsekwentnie dojeżdżam do pracy rowerkiem 🙂
Na rocznym wykresie widać wyraźnie ‘bezład’ mojego biegania w tym roku. Objętościowo duże początkowe miesiące, gdy przygotowywałem się do pierwszej setki w maju, a później kolejnej w sierpniu. Następnie miesiące, których wynik jest rezultatem 2-3 długodystansowych strzałów.
Na koniec wykres w Endo, ukazujący przyrost rocznego kilometrażu, odkąd zacząłem truchtać w 2014 (z czerwca ’14 mam pierwszy medal, “VI Rzeszowski Bieg Ojców”, zdobyty po wymęczeniu 1 km 🙂