Wrzesień ’19
Kolejny miesiąc zleciał nie wiadomo kiedy 😮
Wrzesień zaczął się końcówką Janosika (wciąż nie zrobiłem relacji, a było cudnie, bo sobotę spędziłem w słowackich Tatrach), potem był start w B7D na Festiwalu Biegowym w Krynicy (oj, kto śledzi mojego FB, to wie, że mnie zmieliła ta setka porządnie). Następnie dwa weekendy z UltraLato2019 (koleżeńska rywalizacja z ustaloną trasą, raz 30, drugi weekend 60km) oraz wolontariat połączony ze startem w półmaratonie podczas Biegu Beskidnika. W między czasie udało się choć raz uczestniczyć w rzeszowskim parkrun’ie oraz oczywiście zrobić kilka treningów, w tym takie wymuszone niejako potrzebą wyznaczenia trasy na testy butów Salomon, na które pomagałem ‘skrzyknąć’ ludzi.
W sumie uzbierało się więc dużo więcej biegowych kilometrów niż w sierpniu. Także więcej przepedałowałem, trochę dzięki codziennym dojazdom do pracy, a część dzięki stacjonarnemu rowerkowi, który postanowiłem używać podczas oglądania seriali (uznałem, iż nie dość, że marnuję czas na oglądanie, to jeszcze z reguły podjadam w trakcie 🙁
Październik już na pewno będzie słabszy. Zaplanowane mam tylko dwa starty (piątka i sztafeta maratońska) oraz dwa wolontariaty – Łemkowyna (zapraszam na punkt w Puławach Grn., będę edukacyjnie obserwował zachowania biegaczy umęczonych ŁUT150) oraz Ducha Lasu (tam będę znakował, karmił i sprzątał trasę, więc kilka km wpadnie 🙂
A jak Wasz wrzesień? Walczycie aktywnością z nadchodzącą jesienną depresją czy szukacie kocyka i książki? 😉